Nasze życie toczy się według rytów i schematów – przy czym wielkie grupy wyznają schematy uwspólnione, zogniskowane wokół jakiegoś przewodniego tematu. Rytualnym obrzędem ludności europejskiej zorientowanej probroniowo są marcowe targi IWA w Norymberdze
Tak, wiem: powtarzam się, rok w rok narzekając na szarość i nijakość norymberskich IWA & OutdoorClassics. Ale to w końcu nic nowego, starzejemy się, ja i targi. A kiedyś… Mais o? sont les neiges d’antan? chciałoby się zapytać za François Villonem. Choć w tym przypadku „niegdysiejsze śniegi” powinniśmy raczej zastąpić minionymi wiosnami – dawnymi czasy IWA zaczynała się w połowie marca i wiosenna atmosfera południowych bądź co bądź Niemiec dodawała imprezie uroku. Od pewnego czasu targi są przesuwane na początek miesiąca, więc nawet tu jeszcze zima, a w najlepszym wypadku zimne przedwiośnie.
IWA & OutdoorClassics, targi broni, amunicji, optyki i wszelakiego „autdoru” odbyły się – i w zasadzie to byłoby na tyle. Nowych trendów nie było widać, spektakularnych nowości także nie: w zasadzie prawie wszystko co nowe i interesujące pokazano już na SHOT Show, albo jeszcze wcześniej przy jakiejś innej okazji. Nowinki to wersje limitowane znanych modeli, którym dodano nową kolorystykę jakiejś nakładki lub podkładki, a w najlepszym przypadku zrobiono jedną nóżkę bardziej. To w tzw. sferze ogólnej, bo w szczegółach rzecz jasna coś tam się ciekawego tu i ówdzie znalazło…
Trochę niespodziewanie najbardziej gorącym tematem tegorocznych targów stała się suszarka do… tłumików. Biała, trochę niepozorna skrzyneczka do zawieszenia na ścianie, zdaje się wykonana na bazie suszarki do butów (bo przemoczone obuwie i skarpety też można przy jej pomocy sobie wysuszyć). O co chodzi? Otóż przy strzale w tłumiku gromadzą się pary kondensacyjne, które się następnie wykraplają i doprowadzają do korozji lufy. W wojsku czy na strzelnicy strzela się dużo, lufy się grzeją – i woda odparowuje, więc problem jest mniejszy. Myśliwi strzelają niewiele, a w dodatku potem chowają broń wraz z tłumikiem do żelaznej, niewentylowanej szafy, stąd kłopoty gotowe. Rozwiązaniem jest właśnie prezentowane urządzenie, którym możemy wysuszyć tłumik. Dla nas to jeszcze trochę egzotyka, bo status tłumików jest w Polsce wciąż nie do końca jasny – ale to się zapewne za chwilę zmieni, bo parcie chętnych do ich użytkowania jest ogromne, a i fala medialna im sprzyja: w Europie broń wytłumioną promują nawet niechętne programowo strzelectwu środowiska ekooszołomów („skoro już muszą strzelać, niech przynajmniej nie hałasują”)