W okolicach wiadomego ministerstwa czuć zapach prac nad nowelizacją ustawy – swoistą mieszaninę aromatu lurowatej kawy, przepoconej gabardyny i wczorajszego kaca
Sytuacja jest bezprecedensowa, a atmosfera wokół ministerstwa coraz cięższa. Wszystkie terminy implementacji unijnej dyrektywy już dawno minęły, a prace nad dopasowaniem do niej polskich przepisów dotyczących cywilnej broni i amunicji ślimaczą się okrutnie. Ostatnio w mediach społecznościowych krążą trzy różne projekty nowelizacji ustawy o broni i amunicji. Jeden jest oficjalnie udostępniony, drugi starannie schowany pod korcem, a trzeci jest… no właśnie: nie wiadomo skąd, od kogo i po co w ogóle wyciągnięty. To znaczy trochę wiadomo, tyle że to się kupy nie trzyma. Ale po kolei.
Jeden – który trafił do nas jako pierwszy, w dodatku oficjalną drogą – przygotowała Komenda Główna Policji. Projekt jest datowany na 30 marca, jego opiekunem merytorycznym jest dyrektor Biura Prewencji KGP insp. Robert Kumor, a koordynatorem w ramach MSWiA sam pan minister Mariusz Kamiński. Projekt jest na etapie oczekiwania na wpis do wykazu prac legislacyjnych ministerstwa, ale to projekt kompletny, z rozsądnie napisanym uzasadnieniem i oceną skutków regulacji (OSR). W ogóle, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, jest bardzo dobrze napisany! I taki właśnie powinien być projekt nowelizacji ustawy: dotyczyć kilku kwestii merytorycznych, których otoczenie prawne zmieniło się od czasu uchwalenia ustawy właściwej na tyle, że wymaga zmiany dostosowującej. W tym wypadku chodzi o zmianę ustawy z dnia 22 listopada 2018 roku o dokumentach publicznych (Dz.U. z 2019 r. poz. 53 ze zm.), która wymusiła pewne modyfikacje w zakresie dokumentów, o których mówi ustawa o broni i amunicji – w art. 38 i 39. Że to nikomu z Czytelników nic nie mówi? Nie dziwię się. Przepisy te dotyczą bowiem wywozu broni przez granice inne niż wewnątrzunijne, a art. 39 dotyczy w ogóle wyłącznie cudzoziemców. Innymi słowy projekt przygotowany w KGP jest regulacją czysto techniczną, dotyczącą spraw dla przeciętnego posiadacza broni marginalnych. Od strony legislacyjnej projekt ma tylko jeden niewielki błąd redakcyjny, mianowicie po art. 2 następuje w nim od razu art. 4, bez artykułu trzeciego – ale to drobiazg. Artykułów jest w ogóle tylko pięć, a ostatni mówi o tym, że przepisy te wejść mają w życie po 14 dniach od ich ogłoszenia. Czyli pompowany ostatnio spin, że KGP szykuje nowelizację ustawy i będzie zabierać broń czarnoprochową, okazuje się mistyfikacją. Kto to nakręcał i po co to robił? Nie wiadomo, ale może się kiedyś dowiemy.
Drugi projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji przygotowuje Departament Porządku Publicznego MSWiA, opiekuje się nim merytorycznie pan dyrektor Mariusz Cichomski – zaś osobą odpowiedzialną za przygotowanie projektu jest wiceminister Maciej Wąsik we własnej osobie, sekretarz stanu i prawa ręka ministra Kamińskiego. Projekt jest datowany na 13 marca i także znajduje się na etapie zgłaszania go do wykazu prac ministerstwa. Ten projekt dla odmiany nie jest nigdzie pokazywany – a prośby o informację publiczną w jego sprawie są ostentacyjnie zbywane. Ot, choćby w piśmie z 19 czerwca napisano, że projekt ów nie ma jeszcze charakteru informacji publicznej, bo znajduje się na wstępnym etapie prac, a „procesowi podejmowania rozstrzygnięć nie jest konieczna społeczna kontrola na każdym etapie”, gdyż „kontrola taka mogłaby zakłócić jego przebieg”. To nieprawda: projekt jest procedowany przez ministerstwo, więc nie ma żadnych przesłanek, aby był utajniony. Co więcej – jest on uzgadniany z wybraną częścią strzeleckiej społeczności, tej bezkrytycznej wobec obecnej ekipy rządzącej, więc dla ministerstwa najwygodniejszej. A przed resztą jest ukryty – ale jak widać nieskutecznie.
Najdziwniejszy jest projekt trzeci, upowszechniany w mediach społecznościowych – to w zasadzie nie jest jeszcze projekt, co najwyżej jego szkic. Nikt go oficjalnie nie firmuje, a lansowany jest jako coś, co „zdobyto”. Banalna analiza atrybutów dokumentu (projekt krąży w otwartym pliku RTF) zdradza autora – którym miałby być pan Maciej Szadkowski, człowiek od niedawna aktywnie działający na polu strzeleckich mediów społecznościowych, uchodzący wśród części ich użytkowników za autorytet. Projekt ten jest podobny do innego, który był forsowany w roku 2018 jako alternatywa dla projektu przygotowanego przez Fundację Rozwoju Strzelectwa w Polsce (FRSwP). Wówczas nie przebił się poza krąg akolitów pana Szadkowskiego, którzy najwyraźniej chcieliby mieć także swój wkład w dzieło naprawy prawa regulującego dostęp do broni w Polsce. Cel zacny. Problem w tym, że zawarte w tym „projekcie” zapisy są bardzo restrykcyjne, a częściowo już nawet nieaktualne – np. przewiduje się w nim obowiązek odstrzeliwania na koszt właściciela łusek, przy każdej rejestracji broni, choć nawet Policja odeszła już od paradygmatu trzech łusek.
Za to konieczność rejestrowania bezpozwoleniowej broni odprzodowej – a w zasadzie objęcia jej reżimem pozwoleń, zwanych tu dla niepoznaki „kartą broni” – robi poczciwym ludziom wodę z mózgu i nakręca panikę. Kto to robi? Osobiście nie wierzę, aby robił to pan Szadkowski, to byłoby zbyt proste – to raczej ktoś, komu zależy na skłóceniu środowiska, Kto? Cóż, może kiedyś się dowiemy.
Projekt rodem z KGP już omówiłem – nie ma sensu się nad nim dłużej rozwodzić. Odgrzewanego kotleta z 2018 roku też nie ma sensu analizować – choćby dlatego, że moim zdaniem jest tylko wrzutką, wprowadzającą chaos informacyjny i destrukcję społeczności internetowej. Być może chodzi też o efekt zwany „kozą rabina” – nagłośnienie restrykcji zawartych w tym piśmie spowoduje, że gdy już ukażą się zapisy rzeczywistego projektu ministerialnego, środowisko odetchnie z ulgą, że nie zabiorą wszystkiego, tylko trochę, i że w ogóle byczo jest. Ale ta wersja wydarzeń musiałaby się łączyć z konstatacją, że środowisko związane z panem Szadkowskim uczestniczy w ministerialnej akcji przykrywkowej, innymi słowy że jest bardzo blisko związane z resortem i dla jego interesów pracuje. Zostawmy więc te dywagacje, bo prowadzą do niebezpiecznych wniosków, skoncentrujmy się zamiast tego na zapisach ministerialnego projektu nowelizacji ustawy o broni i amunicji
ilustracja: Twitter