Pistolet maszynowy Schmeissera produkcji Bergmanna był pierwszą w swej klasie bronią w układzie, który dziś uznajemy za klasyczny dla peemów I Generacji. Mimo, że powstało ich kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy, dla kolekcjonerów i strzelców od dawna był niedostępnym rarytasem. Aż do dziś.
Na niedostępność oryginałów (a w każdym razie na ich astronomiczne ceny) składa się kilka czynników. Po pierwsze, produkcja zakończyła się 105 lat temu, w kwietniu 1919 roku. Po drugie, wiele egzemplarzy zniszczono, a inne się przez stulecie rozproszyły. Po trzecie wreszcie, M.P. 18,I był bronią wyłącznie samoczynną – a takiej obywatelom większości krajów EU nie wolno posiadać. A nawet gdyby kosztem okaleczenia zabytku zostały przerobione na ogień pojedynczy – to Bruksela nieugięcie dąży do tego, żeby zabronić posiadania przerobionej broni automatycznej, nawet w tak kalekiej postaci.
Ale nie ma co desperować – bo dla chcącego nic trudnego: w zeszłym roku warszawski rusznikarz Jacek Mazuro zbudował dla sklepu z bronią kolekcjonerską Regiment-Warszawa serię samopowtarzalnych replik pierwszych Schmeisserów, których zakazać się nie da, bo nie są ani bronią samoczynną, ani przerobioną z samoczynnej. Drogę wyjścia z trudnej sytuacji prawnej pokazał następca M.P. 18,I – Schmeisser M.P. 28,II. Ten model zaopatrzony był w mechanizm spustowy z przełącznikiem rodzaju ognia – przy czym w tym przypadku przełącznik wyłącza przerywacz, a nie aktywuje go (jak np. w pepeszy czy Stenie). Jeżeli więc połączyć mechanizm spustowy M.P. 28,II z komorą spustową M.P. 18,I bez manipulatora przełącznika, to otrzymamy samopowtarzalną wersję tej ostatniej broni, bez możliwości przełączenia na tryb ognia ciągłego. A w każdym razie, wymagającą w tym celu bezprawnej i z daleka widocznej przeróbki – zauważmy, że każda broń samopowtarzalna może zostać przerobiona, łatwiej lub trudniej, na strzelającą seriami.
Ilustracje: Krzysztof Pawela, Regiment-Warszawa