Glocki od zawsze były świetnymi pistoletami. I od zawsze były grube. Kiedy po wiekach oczekiwania, w roku 2015, pojawił się wreszcie szczupły subkompakt G43 na nabój 9 mm Parabellum – rynek oszalał ze szczęścia. A teraz powinien oszaleć jeszcze bardziej, bo od kilku miesięcy austriacki producent jednorzędowymi dziewiątkami sypie jak z rękawa!
Kompaktowy Glock 19 i subkompaktowy Glock 26 były krótsze i niższe od pierworodnego G17, ale tak samo grube. Wiele osób chciało mieć do codziennego noszenia pistolet nie tylko mały, lecz także płaski. Szczupłe, jednorzędowe subkompakty na pełnoenergetyczny nabój pojawiły się w sprzedaży już w roku 1995, lecz austriacki producent zupełnie nie reagował na zapotrzebowanie rynku, przez lata pozostając daleko, daleko z tyłu. Dopiero po 20 latach zadebiutował Glock 43 ( 7-8/18) – pierwszy jednorzędowy pistolet 9 mm Para z Deutsch-Wagram. Nazywany jest dziś Królem Subkompaktów, bo raptem w trzy lata sprzedał się w liczbie ponad MILIONA egzemplarzy! Rozpanoszył się na swym królewskim tronie, nie czując żadnego zagrożenia. Tymczasem niespodziewany cios spadł w styczniu 2018 roku: nowy SIG Sauer P365 ( 3/19) był mniejszy i szczuplejszy, a w magazynku miał nie 6 nabojów, lecz nawet 12! Odzew Glocka tym razem nastąpił zdecydowanie szybciej: w styczniu br. zaprezentowano dwa nowe płaskie pistolety, a w lipcu – ich zmodyfikowane wersje.
Serię jednorzędowych pistoletów, zapoczątkowaną przez G36 ( 6/19), do potem którego dołączyły G42 i G43, firma z Deutsch-Wagram nazwała Slimline – „szczupła linia”