Ostatni pistolet maszynowy drugiej wojny światowej przetrwał w uzbrojeniu wojsk prawie 60 lat i zwiedził świat w rękach żołnierzy wielu armii – szwedzka armia używała go aż do kwietnia roku 2007! Przez wiele lat stanowił uzbrojenie piechoty, a potem załóg wozów bojowych, obsług artylerii, sprzętu radiotechnicznego i naziemnej obsługi lotnictwa
Szwedzi zainteresowali się poważnie pistoletami maszynowymi dopiero w przededniu II wojny światowej. W roku 1937 wszedł do uzbrojenia armii szwedzkiej Kpist (Kulsprutepistol) m/37, czyli odmiana fińskiego Suomi na nabój 9 mm×20SR Browning Long. Dwa lata później Szwecja zakupiła w Niemczech pistolety maszynowe Kpist m/39, czyli MP 34/I Bergmanna. Po wybuchu wojny powrócono do pomysłu zakupu fińskich Suomi, tym razem już w wersji nabojowej 9 mm×19 – tak powstał pistolet maszynowy Kpist m/37-39, którego licencyjną produkcję uruchomiono w firmie Husqvarna Vabenfabriks AB. Jednak Suomi, choć było świetną bronią, miało już przestarzałą konstrukcję – wszak pierwszy seryjny egzemplarz wyprodukowano w 1926 roku.
Zrodzony z wojennej potrzeby chwili ekonomiczny pistolet maszynowy produkowany był po jej zakończeniu jeszcze przez ponad trzydzieści lat, trafiając do najodleglejszych zakątków świata w rękach szwedzkich Niebieskich Hełmów (Kongo, 1960 i Synaj, 1976), amerykańskich komandosów i wietnamskich antykomunistów (Wietnam Południowy, lata 1963–1975), egipskich żołnierzy (Wojna Sześciodniowa 1967 i wojna Yom Kippur 1973), irlandzkich wojsk ONZ i policjantów, indonezyjskich żołnierzy (Wschodni Timor, lata 70.), chilijskich policjantów oraz palestyńskich fedainów z Zachodniego Brzegu. W swej ojczyźnie przez 62 lata, do 2 kwietnia 2007 roku stanowił uzbrojenie jednostek regularnych i rezerwy oraz formacji paramilitarnych, broń szkolną dla studentów odbywających praktyki wojskowe – a także broń sportową. Co roku, jak cała Szwecja długa i szeroka, na strzelnicach widać obrazek, który obcokrajowców niezmiennie porusza – jednych zachwycając, innych zatykając. Całe rzędy starszych i młodszych Szwedów płci obojga w sportowych skórzanych „kaftanach bezpieczeństwa” (usztywnionych kurtkach strzeleckich) zajmują stanowisko i oddają pięć strzałów ogniem pojedynczym z Kpist m/45, najszybciej i najcelniej jak potrafią do oddalonych o 100 m tarcz. Cały rok trwają eliminacje, które kończą się jesiennym finałem. Czy ci strzelcy to rezerwiści? Nie, zwykli obywatele. Czy ich broń jest dostarczana z magazynów wojskowych? Nie, to własność prywatna. Czy jest może przerabiana na ogień wyłącznie pojedynczy? A skąd – to normalne pistolety maszynowe, strzelające ogniem wyłącznie ciągłym. Ale jak komuś „popuści” serią, to sędzia dyskwalifikuje zawodnika – to jest sport dla dorosłych, trzeba umieć kontrolować swoją broń. I czy komuś to przeszkadza? Nikomu. A u nas? Ech brateńku, pytać hadko…