Od trzech tygodni na ulicach naszych miast i miasteczek ludzie próbują wykrzyczeć swój sprzeciw wobec obecnie rządzących. Większość manifestujących to młodzież, podburzana przez lewackich prowodyrów płci wszelakiej – bo młodzież zawsze jest łatwym celem dla manipulatorów różnej proweniencji, a teraz w dodatku siedzi w domach „na zdalnym” i się nudzi. Na szczęście ustały już (oby na zawsze) przypadki profanowania kościołów, ale pozostał agresywny, wulgarny język i ogólne zdziczenie obyczajów. Niestety, to zostanie z nami na dłużej – za co, organizatorzy zadym, hańba wam!
Podczas manifestacji proaborcyjnych Policja zachowywała się biernie, nie reagując na ewidentne łamanie prawa – w tym bezczeszczenie miejsc kultu religijnego oraz dewastowanie zabytków. Do tego stopnia, że prowokowało to samoobronę ze strony wiernych, także w postaci różnych „straży obywatelskich” – skąd już krok do nieszczęścia.
Za to wobec uczestników manifestacji patriotycznych z okazji Dnia Niepodległości Policja zachowywała się niewspółmiernie agresywnie, z użyciem broni gładkolufowej i granatów hukowych włącznie. Co więcej: można było dostrzec policyjnych prowokatorów, podjudzających tłum – jakbyśmy cofnęli się sześć lat, gdy płonęły budki pod ambasadą…
Do pytań, które od pewnego czasu zadajemy na tych łamach polskiej Policji, dochodzą więc nowe, a poprzednie nie tracą aktualności:
– dlaczego nawet nie próbuje się zapobiegać nielegalnym (w świetle ogłoszonego stanu pandemii) zgromadzeniom i nie wyciąga konsekwencji wobec działaczy i działaczek politycznych, które do takich zgromadzeń nawołują?
– dlaczego toleruje się epatowanie w przestrzeni publicznej obscenicznym słownictwem i znieważanie innych, w szczególności w wykonaniu osób publicznie znanych (a więc dających jak najgorszy przykład nieletniej młodzieży)?
– dlaczego przyzwala się na dezorganizowanie ruchu ulicznego przez nielegalne manifestacje, zostawiając przechodniów i zmotoryzowanych na pastwę rozhisteryzowanej tłuszczy?
– dlaczego Policja nie traktuje obywateli jednakowo, zachowując zupełną bierność wobec ekscesów lewackich bojówek, a brutalnie pacyfikując wszelkie inicjatywy ze strony patriotyczno-narodowej? Ta ewidentna asymetria tylko prowokuje do dalszej eskalacji konfliktu, tak jakby komuś zależało na wywołaniu rozruchów ulicznych na szerszą skalę.
Oświadczenie ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w tej sprawie tylko dolało oliwy do ognia – pokazując, że władze nie widzą w działaniach funkcjonariuszy nic złego. Albo raczej, że to nie minister nadzoruje Policję, tylko Policja kontroluje jego. Jako obywatel praworządny oczekuję zdecydowanej reakcji władz na te nieprawidłowości, albo dymisji ministra, który najwyraźniej nie radzi sobie z obecną sytuacją.
Warszawa, 11 listopada 2020 r.