Zazwyczaj zmiana kształtu rękojeści, długości lufy czy kalibru wystarcza, by producent robił wielką kampanię reklamową i trąbił na cały świat, że oto właśnie wprowadził na rynek „nowy” pistolet. Prawdziwe, pełnowartościowe nowości pojawiają się rzadko. Dlatego tym bardziej warto pochylić się nad nowym Springfieldem XD-E. Naprawdę nowym!
Pod koniec kwietnia w Atlancie w stanie Georgia odbył się National Rilfe Association Annual Meeteing – coroczna, wielka, kilkudniowa impreza, na którą zawsze przybywają kilkudziesięciotysięczne tłumy. Na tak masowych spotkaniach użytkowników broni i jej producentów oraz ludzi zawodowo zajmujących się prawami jednych i drugich (w tym najważniejszych przedstawicieli władz) wszyscy zainteresowani czują się jak ryba w wodzie. Sprzedawcy oferują korzystne rabaty, podpisuje się wiele umów, interes się kręci. Ponadto coroczne konwencje NRA są areną premier nowych modeli – może jeszcze nie stanowią pełnoprawnej konkurencji dla wielkich targów broni, niemniej jednak amerykańscy producenci uważają za bardzo stosowne, by pokazać tam jakiś nowy produkt i dopiero po prezentacji na zjeździe Narodowego Stowarzyszenia Broni wysłać go w szeroki świat. Tak też postąpiła firma Springfield Armory: ciekawej nowinki, którą trzymała w ukryciu nie pokazała na styczniowym SHOT Show, lecz dopiero w kwietniu na zjeździe NRA wyciągnęła asa z rękawa. Nowy, kieszonkowy pistolet XD-E – w odróżnieniu od swych protoplastów – ma kurek.
Jak to jest zazwyczaj – w ramach pokazów przedpremierowych, na kilka tygodniu przed konwencją NRA firma zaprosiła amerykańskich dziennikarzy branżowych do testów i przedstawiła im nową broń. Pierwsze wzmianki w Internecie na temat Springfielda XD-E pojawiły się 28 kwietnia – naszym Czytelnikom zaanonsowaliśmy temat w majowym numerze gazety (STRZAŁpl 5/17).