Oczywiście z racji tego, że jesteśmy pismem o broni, a nie kulinarnym, ten artykuł nie będzie ani o wiedeńskich cienkich serdelkach, ani o poznańskiej spiralnej drożdżówce z lukrem – tylko o magazynku bębnowym do pistoletu Parabellum.
Przekonstruowany przez Georga Lugera pistolet Borchardta C/93 święcił na początku wieku olbrzymie sukcesy jako pierwszy niezawodnie działający wojskowy pistolet samopowtarzalny. Broń ochrzczono Parabellum, od części słynnego zdania rzymskiego stratega Wegecjusza: Si vis pacem, para bellum („Chcesz pokoju, bądź gotów na wojnę”), stanowiącej w latach 1896–1921 adres telegraficzny jej producenta, berlińskiej firmy Deutsche Waffen- und Munitionsfabriken, czyli DWM. Polscy miłośnicy broni prześmiewczo przekręcili „parabelkę” na „parówkę” – stąd nawiązanie w tytule. Jedną z podstaw światowego sukcesu pistoletu Parabellum (2 miliony sprzedane jeszcze przed wybuchem Wielkiej Wojny!) było przejęcie z C/93 koncepcji umieszczenia wymiennego magazynka pudełkowego w chwycie broni, co pozwoliło uzyskać kompaktową broń mimo użycia 100-, czy 120-milimetrowej lufy. Innym zapożyczeniem z C/93 było zastosowanie dostawnej kolby, przekształcającej pistolet w karabinek – w niemieckich siłach zbrojnych istniały nawet dwie odmiany takich karabinków, Marinepistole 04 z lufą 150 mm w marynarce wojennej i lange Pistole 08 (lg.P.08) w artylerii konnej (a w czasie wojny także w Sturmtruppen) z lufą 200 mm.
Na początku Wielkiej Wojny okazało się jednak, że choć lg.P.08 z kolbą stanowi poręczny karabinek i ma dzięki samopowtarzalności sporą siłę ognia, to do ostrzeliwania licznych i szybko przemieszczających się celów (np. patrol kawalerii przeciwnika, atakujący stanowisko ogniowe artylerzystów), osiem nabojów w magazynku szybko przestaje wystarczać