Nazwisko Johna T. Thompsona nierozerwalnie łączy się z historią pierwszego amerykańskiego pistoletu maszynowego. Wbrew pokutującej wciąż legendzie Thompson jednak ani nie wynalazł tej broni (to zasługa Włochów i Niemców) – ani nawet jej nie skonstruował.
Wkład generała Thompsona w stworzenie Tommy Guna jest mniej więcej taki, jak współczesnego mu Theodora Bergmanna w powstanie MP 18.I – zorganizował spółkę, która zajęła się wytwarzaniem broni automatycznej i wynajął konstruktorów, a potem firmował swoim nazwiskiem ich produkt. Historia samej broni jest zaś zdumiewającą serią pomyłek, błędów biznesowych, klęsk marketingowych i wizerunkowych, a wszystko z powodu upartego trzymania się wątpliwej jakości rozwiązań technicznych. Gdyby nie wybuch II wojny światowej i chwilowy brak konkurencji w wyniku zaniedbań w wielu krajach, dziś o Thompsonie mówilibyśmy co najwyżej jako o ciekawostce z przeszłości, a nie jednej z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych broni świata.
Od sukcesu do sukcesu
Pomijając epopeję Auto-Ordnance i dwadzieścia lat zgryzoty z pistoletem maszynowym, życie generała brygady Johna Taliaferro Thompsona (1860–1940) mogło by uchodzić za pasmo sukcesów. Syn bohatera bitwy pod Chicamagua w czasie wojny secesyjnej poszedł w ślady ojca i także obrał drogę kariery wojskowej. W 1882 roku ukończył z 11. lokatą na roku Akademię Wojskową Stanów Zjednoczonych w West Point, po czym służył w artylerii, a w roku 1890 został przeniesiony do Służby Uzbrojenia. W czasie wojny hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 roku był szefem służby uzbrojenia V Korpusu, który wysyłał siły ekspedycyjne do walki na Kubie. To z jego osobistej inicjatywy – i na jego odpowiedzialność, gdyby coś poszło nie tak – na statek załadowano nieprzewidzianą etatem baterię Gatlingów porucznika Parkera. Skończyło się dobrze – z powodu błędów logistycznych okazała się ona jedyną amerykańską bronią maszynową i dokonywała na wyspie cudów, wspierając ogniem natarcia m.in. Rough Riders przyszłego prezydenta Theodora Roosevelta. Od końca wojny Thompson zarzucał swoich zwierzchników projektami unowocześnienia amerykańskiego uzbrojenia strzeleckiego. Był inicjatorem programu skopiowania Mausera 98, który dał Armii karabin M1903 Springfield wraz z pierwszym nabojem z ładunkiem prochu bezdymnego – .30-03, potem jego modernizacji w roku 1906 w nabój .30-06 z pociskiem ostrołukowym, przywrócenia naboju rewolwerowego kalibru .45 i w końcu zastąpienia rewolweru pistoletem samopowtarzalnym tego samego kalibru (Komisja Thompsona – LaGarde’a). Po latach walenia głową w mur, w 1914 roku tuż po wybuchu wojny w Europie płk Thompson zaskoczył przełożonych raportem o zwolnienie do cywila. Służba Uzbrojenia odetchnęła z ulgą
ilustracje: FORCES WAR RECORDS i THOMAS B. NELSON