Skuteczny trening strzelecki w przypadku walki na małych dystansach, zwłaszcza w przestrzeni zamkniętej, stawia bardzo poważne wyzwania procedurom i koncepcjom szkoleniowym. Taki sposób użycia broni, określany potocznie skrótem CQB (Close Quarters Battle), jest relatywnie nowy, więc nie obrósł jeszcze szkoleniową rutyną. Choć jego początki sięgają okopów I wojny światowej, to rzecz cała rozwinęła się przy okazji konfliktów asymetrycznych na przełomie wieków, a w szczególności wojen irackich, gdy armia zmuszona była wykonywać zadania charakterystyczne raczej dla policyjnych formacji antyterrorystycznych, niż typowo wojskowe. Takie działania wymagają bardzo sprawnego posługiwania się bronią strzelecką, tak długą, jak krótką – bo w CQB wydarzenia rozgrywają się bardzo szybko, a przemieszanie swoich, obcych i cywili dodatkowo wymaga precyzji ognia, żeby nie powodować ofiar we własnych szeregach.
Trening strzelecki tego rodzaju umiejętności – poza klasycznymi komponentami nauki trzymania broni, ściągania spustu i używania przyrządów celowniczych – musi być wzbogacony o elementy dynamiczne, a przede wszystkim trening poprzez symulowaną walkę. Tu musimy nauczyć żołnierza strzelania do przeciwnika znajdującego się bardzo blisko, w dodatku także się ostrzeliwującego. Nie da się tego przeprowadzić „na sucho”, a szkolenie przy użyciu prawdziwej broni z oczywistych względów nie wchodzi w grę. Potrzebne są zatem jakieś treningowe pistolety i karabiny, które będą bezpieczne przy strzelaniu do siebie, a jednocześnie ich trafienia będą na tyle nieprzyjemne dla trafionych, że wymuszą imperatyw zejścia z linii strzału. Początkowo próbowano adaptować repliki airsoftowe, z uwagi na ich znaczne zewnętrzne podobieństwo do prawdziwej broni palnej, oraz bardzo niskie koszty związane z użytkowaniem. Ale bardzo lekkie plastikowe kulki zachowują się w locie zupełnie inaczej, niż prawdziwe pociski. Inna wersja to markery systemu RAM – daleki krewny paintballu, strzelający półcalowymi kulkami, do wyboru z gumy, sprasowanego talku albo wypełnionych farbą żelowych kapsuł. Ale przełom przyniósł dopiero system T4E – czyli Training For Engagement, w modnym zapisie grepsowym, z cyferką 4 (gra wymowy: four jak „cztery” wymawia się podobnie jak for czyli „dla”) – co po polsku można oddać jako „szkolenie przez walkę”. Jest to rozwinięcie idei wiatrówek typu RAM, wykonanych jako jeszcze bardziej realistyczne replik: dokładnie w skali 1:1 także jeśli chodzi o masę. Naboje ze sprężonym CO2 umieszczono w magazynkach, razem z zaworem gazowym i kulkami, które mają kaliber zbliżony do typowego kalibru pistoletowego (ok. 10 mm).
2017/09/06