W cyklu o wojskowych i paramilitarnych treningowych wiatrówkach powtarzalnych zajmowaliśmy się dotąd modelami tłokowymi. Obecnie rozszerzamy temat o karabinki pneumatyczne zasilane dwutlenkiem węgla i wstępnie sprężonym powietrzem (PCP)
Dziś wydaje nam się, że wiatrówki beztłokowe, zasilane sprężonym gazem przechowywanym w zbiorniku, to wynalazek współczesny. Tak naprawdę pierwsze wiatrówki zbiornikowe (dziś nazwalibyśmy je „karabinami PCP”) pojawiły się już na przełomie XVII i XVIII wieku, zaopatrzone w wymienne, metalowe zbiorniki sprężonego powietrza. Po naciśnięciu na spust, kurek opadał na przerzutową iglicę, pełniącą obowiązki zaworu i uwalniał ze zbiornika odmierzoną (przez dobór siły sprężyny odbojowej, co regulowało uwalnianą ilość gazu) porcję sprężonego powietrza, wypychającą z lufy ołowianą kulę. Ta zasada działania wiatrówek beztłokowych pozostała właściwie niezmieniona do dziś. Żeby jednak oddać strzał, trzeba było najpierw napompować powietrze do zbiornika, a ten musiał utrzymać ciśnienie konieczne do oddania strzału. To sprawiało, że strzelanie z nich było dość powolnym i męczącym procesem. Broń była używana do polowań i strzelectwa sportowego, a jej główną zaletą w porównaniu ze skałkową bronią palną była niewrażliwość na wilgoć, (stosunkowo) cichy strzał oraz brak chmury dymu, zdradzającej stanowisko strzelca.
Te same powody sprawiły, że wiatrówki zbiornikowe szybko znalazły zastosowanie wojskowe.