Polskie portale okołobroniowe zachłysnęły się w ostatnich godzinach wiadomością podaną za portalem TVP Info, że przewodniczący Europejskiego Związku Żydów (EUA) rabin Menachem Margolin wezwał kraje Unii Europejskiej, żeby zmieniły prawo i umożliwiły Żydom noszenie broni. Margolin (nazwisko zobowiązuje?) to jeden z najważniejszych w Europie rabinów, a jego wypowiedź pochodzić miała z wywiadu udzielonemu magazynowi Newsweek (temu prawdziwemu, nie mylić z jego polską mutacją) – całość wyglądała więc wiarygodnie, a wiązać się miała z nasileniem ataków o podłożu antysemickim w krajach europejskich.
Tyle, że proste sprawdzenie archiwaliów internetowych pokazało, że wywiad ów miał miejsce…
13 stycznia 2015 roku! Czyli zaraz po serii zamachów terrorystycznych w Paryżu, zapoczątkowanych atakiem na redakcję „Charlie Hebdo”, a zakończonych zamachem na koszerny market. Na długo przed atakiem na klub Bataclan z listopada tego samego roku, po którym rozpoczęto paniczne i bezsensowne zmiany dyrektywy broniowej. Rabin apelował o zmiany i go posłuchano – no, może tylko nie do końca zrozumiano.
Dlaczego polska rządowa telewizja informacyjna odgrzebała to po 39 miesiącach? Nie mam pojęcia, ale coś mi mówi, że nie chodzi tu wcale o przekaz, że „broń jest OK”…
A na marginesie tego wszystkiego pojawia się pytanie, skąd w ogóle pomysł, że jedna nacja miałaby być uprzywilejowana w stosunku do wszystkich pozostałych – i czy takie koncepcje nie przyczyniają się właśnie od niechętnego stosunku do takich wybrańców?
[JL]
2018/04/22