W Bękartach wojny Quentina Tarantino amerykańscy komandosi likwidują wartowników z SS przy pomocy pistoletów ukrytych w rękawiczkach. Choć ciężko w to uwierzyć – taki gadżet naprawdę istniał. Jeszcze trudniej uwierzyć, że wymyślono go nie dla amerykańskiego Bonda, tylko… budowlańców US Navy
Specjalne służby często używają specjalnej broni – skąd już tylko krok do tego, aby każdej niezwykłej broni dorabiać „agenturalne” pochodzenie. Nie inaczej było w przypadku strzelającej rękawicy Haighta. Niemal każda książka wspominająca o jej istnieniu zawiera fantazje na temat rzekomych związków tej niezwykłej broni z działaniami agentów Biura Służb Strategicznych (OSS) – drugowojennego zalążka Centralnej Agencji Wywiadowczej. Rzeczywistość jest znacznie skromniejsza: ta niezwykła w swoim wyglądzie i działaniu broń palna powstała nie jako narzędzie skrytobójczych zamachów dla supertajnych superagentów, lecz jako oręż do samoobrony dla… Seabees, członków batalionów budowlanych amerykańskiej marynarki wojennej.
Sea Bee (Morska Pszczoła) to fonetyczny zapis prozaicznego skrótu CB – Construction Battalions, bataliony budowlane. Po ataku na Pearl Harbor US Navy nie mogła się opędzić od młodzieży rwącej się do walki w marynarce, lotnictwie i w piechocie morskiej, ale tak naprawdę w tym momencie znacznie bardziej potrzebowała ludzi zupełnie innej kategorii: doświadczonych robotników, majstrów i inżynierów budowlanych, za starych i zbyt doświadczonych, by walczyć z bronią w ręku. W odróżnieniu od piechoty, marynarka wojenna nie jest w stanie działać bez rozwiniętej logistyki, jej pancerniki potrzebują portów, jej zaopatrzeniowce nabrzeży rozładunkowych, jej lotnictwo – prócz lotniskowców – potrzebuje także stałych lotnisk na wyspach. Żeby rozpocząć walkę z Japonią, paradoksalnie US Navy bardziej brakowało na przełomie lat 1941/1942 cieśli, betoniarzy i operatorów równiarek, niż marynarzy, żołnierzy i lotników. 28 grudnia 1941 roku kontradmirał Ben Moreell, szef Biura Stoczni i Doków (BuDocks) US Navy wystosował do Departamentu Marynarki w Waszyngtonie wniosek o zgodę na powołanie własnej formacji budowlanej, która miała się zająć wznoszeniem obiektów niezbędnych do funkcjonowania Marynarki i Korpusu Piechoty Morskiej, a w razie konieczności także bronić ich przed atakami Japończyków.
Pomysłodawcą strzelającej rękawicy był komandor Stanley Martin Haight, który w sierpniu 1940 roku objął dowództwo Bazy Sieciowej US Navy w Tiburon, w Kalifornii. Nie wiadomo, kiedy narodził się jego pomysł „strzelającej rękawicy do walki wręcz”, ale właśnie w Tiburon zaczął nabierać konkretnych kształtów