Dawno, dawno temu Jacek Kaczmarski nawoływał na melodię barda katalońskiej lewicy Lluísa Llacha, by wyrywać murom „zęby krat”. Był wtedy w Europie kraj, którego mury (na czele z tym najsłynniejszym, pisanym wielką literą) szczerzyły na swych własnych obywateli znacznie bardziej zabójcze zęby.
Żelazna Kurtyna, przecinająca na pół kontynent po zakończeniu II wojny światowej, przedzielała terytorium pobitych Niemcy na część okupowaną przez Sowietów na wschodzie i trzy sektory okupowane przez mocarstwa zachodnie: od północy Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i Francję. Ten sam podział dotyczył także Berlina, który choć w całości leżał na terytorium SBZ (Sowjetische Besatzungszone, sowieckiej strefy okupacyjnej), podzielony został na cztery sektory. W 1948 roku Stalin próbował bez powodzenia wygłodzić aliantów z ich części miasta, co rok później przyniosło powstanie dwóch odrębnych państw niemieckich: Niemieckiej Republiki Demokratycznej na wschodzie i Niemieckiej Republiki Federalnej na terenie tzw. Trizonii, czyli jednostki administracyjnej powstałej już rok wcześniej z połączenia trzech stref zachodnich. Początkowo czysto administracyjna granica niemiecko-niemiecka zaczęła być od wschodniej strony umacniana, pas graniczny wysiedlono, zaorano i powstała strefa śmierci z ogrodzeniami pod prądem, polami minowymi, zagrodami przeciwpojazdowymi, drogami patrolowymi, etc. Początkowo za strefę odpowiadali bezpośrednio Sowieci, ale od 1946 roku ich rolę przejęły zmilitaryzowane oddziały Deutsche Grenzpolizei (DGP), noszące od 1952 roku nazwę Grenztruppen der DDR – Wojska Graniczne NRD (GT). Oficjalnie ich zadaniem była obrona socjalistycznej republiki przed atakiem z Zachodu, ale tak naprawdę od pierwszej chwili było nim powstrzymanie odpływu najbardziej rzutkich i aktywnych ze współobywateli, którzy chcieli szukać szansy rozwoju dla siebie i swoich rodzin jak najdalej od robotniczo-chłopskiego raju. Ten cel władze były gotowe osiągnąć za wszelką cenę – choćby strzelania do własnych ziomków.
Liczące około 50 000 ludzi GT miały wśród rozlicznych sił zbrojnych NRD status jednostek elitarnych i były szkolone na bardzo wysokim poziomie
ilustracje: BAYERNKURIER, REDDIT